Od Wieczoru Kawalerskiego w reżyserii Pawła Pitery oczekiwałam dobrze przyswajalnego spektaklu, przeznaczonego dla niezbyt wymagającego widza, wkładając go od początku do szuflady widowisk z gatunku komedii łatwych i przyjemnych.
Otrzymanie prezentu świątecznego jakim był bilet do krakowskiego teatru dla osoby z małego miasta, przyzwyczajonej do cyklicznych sztuk wystawianych przez Teatr Polski w Bielsku-Białej wiązało się z niemałą porcja emocji. W głowie pojawiły się pytania: czym różnić będzie się spektakl tutaj, to jest: dla bogatszych (jak twierdzono w naszych stronach), kto przyjdzie go obejrzeć i przede wszystkim jaki będzie jego odbiór?
Z zaciekawieniem przyglądałam się więc grupie ludzi pojawiających się w budynku Bagateli: dystyngowanych, z wysoko podniesionymi głowami, przyodzianych w przyciasne czerwono-jaskrawe sweterki lub niestety- w odzienie prawie-sportowe, ale za to markowe i szyte jak na miarę; przybyłych tłumnie na wieczorne przedstawienie.