sobota, 7 listopada 2015

PAŹDZIERNIK moimi oczyma

Ach, cóż to był za miesiąc!

Miesiąc w nieustającej podróży, uciekając z zagrożonego alarmem smogowym miasta do źródła górskiego czystego powietrza.
Miesiąc w nowym mieszkaniu, kilkukrotnie będącego zalewanym, tocząc walkę z kuchenką gazową, paląc garnki, ścierki oraz w domyśle parząc boleśnie siebie.
Miesiąc na kolejnym roku niezwykle fascynujących studiów i kłopotanie się z ułożeniem zaplanowanych sobie wcześniej, celowych zajęć dodatkowych dla spełniania i samorozwoju.

Moja najukochańsza pora roku obdarowała nas w tym roku szarymi sennymi porankami, spowitymi gęstą mgłą oraz dla urozmaicenia gorącymi dniami, obfitymi w promieniowanie słoneczne, szczególnie pięknie odbijające się w złotych liściach.

Przyjechałam do Krakowa z jedną torbą i śpiworem. Nie miałam jeszcze kluczy, konkretnego planu na nowy dzień, jedynie głowę pełną aspiracji, które spełzły na niczym.

Subiektywnie przedstawię, jak to wszystko się potoczyło


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karolina Mrowiec (@karomro)
Pierwsze śniadanie zjadłam bo królewsku. Wydałam bajeczną sumę na najzwyczajniejszą owsiankę z garścią owoców. za to z dwoma rodzajami roślinnego mleka i latte na mleku sojowym, która w krakowskiej Tekturze smakuje wyśmienicie. Miałam na to ochotę, chciałam pokolorować to miasto na jaśniejsze barwy. Poza tym kto bogatemu zabroni?


W krakowskiej kawiarni DeRevolutionibus natomiast można napić się najlepszej herbaty z trawą cytrynową i imbirem.



Przed wakacjami awansowałam z praktykanta do działu redakcji portalu Kulturatka.pl oraz otrzymałam własną legitymację prasową. Nie dość, że rozpiera mnie duma, to dzięki redakcji miałam szansę przeżyć kilka niezwykłych spektakli, posłuchać muzyki na żywo lub obejrzeć interesujące wystawy.



Udałam się na niesamowity. pełen pozytywnej energii koncert Natalii Przybysz w Fabryce, który naładował mnie (dosłownie) w moc do działania na kolejne dni.
Moją relację znajdziecie 



Razem z przyjaciółką wybrałam się na nieco kameralny koncert w Małopolskim Ogrodzie Sztuki, który odwiedziłam po raz pierwszy. To miejsce wyjątkowo mnie oczarowało, nie wspominając już o samym koncercie. Muzyka przeniknęła mnie na wskroś, przeżyłam katharsis, doświadczyłam niezwykłego spotkania z intermedialnością sztuk.
Moją relację znajdziecie 
TUTAJ

  
Odkryłam wegański serek Tofuneza, którego smak i konsystencja mnie oczarowały. Wciąż czuję jego smak w ustach...
Słoiczek na moim blogu śniadaniowym 



W ramach Krakowskich Reminiscencji Teatralnych udałam się na spektakle:
Szyc- relacja TUTAJ

Niech żyje wojna

Mimo że nie wszystko było dla mnie do końca jasne, byłam podekscytowana świeżością młodych aktorów i ich rewelacyjną grą aktorską. Młodzieży, do boju na polskiej scenie artystycznej!


Poskromienie Złośnicy w Teatrze Bagatela: relacja TUTAJ
Niestety mnie rozczarował. Może jestem zbyt niedoświadczonym widzem i nieumiejętnym krytykiem teatralnym, aby ocenić wartość samego działa Nie znam się też na tym czy wykonanie było na wysokim czy średnio wysokim poziomie. Jednak ten specyficzny sposób na przybliżenie widzowi tematyki nie przemówił do mnie. Musiałam wedle możliwości jednak wybrnąć z sytuacji i uczynić względnie neutralną recenzję Bagateli.


Suknie: Ana Loùise  Modelki: Olga Milej i Karolina Mrowiec  Foto: Justyna Szramowska - Photography  Fryzury: Studio Fryzur Image  Makijaż: Czarny Kot maluje
Suknie: Ana Loùise
Modelki: Olga Milej i Karolina Mrowiec
Foto: Justyna Szramowska - Photography
Fryzury: Studio Fryzur Image
Makijaż: Czarny Kot maluje

Pewnego pięknego dnia wybrałyśmy się ze świetną żeńską ekipą na delikatną sesję zdjęciową, w kontrastujący teren...Nowej Huty. Dziewczyny co prawda długo spierały się jakie miejsce wybrać, ponieważ jak to każda kreatywna dusza- swoją artystyczną wizję ujmuje w różnych kategoriach. W długich, bajecznych sukniach pozowałyśmy przed barem mlecznym.

Pod koniec dnia udałyśmy się do Dworku Białoprądnickiego, spod którego zwerbowano nas na finisaż wystawy niezwykłego artysty Stanisława Kmiecika, malującego bez użycia rąk.
Inspirujące zdarzenie.


Kto z was załapał się na darmową kawę w MacDonaldzie? Nie jadam tam, ale w fazie depresji spowodowanej brakiem ekspresu w nowym mieszkaniu pojechałam specjalnie. Przebiłam się przez tłumy i odebrałam małą czarną bez żadnego problemu (długa kolejka wybrednych gości czekała z niezadowoleniem na kawunię z mleczkiem bądź kapuczinko z cukem).
Ta kawa kiedyś smakowała lepiej.
Kawa kiedyś smakowała lepiej.

Powiedziałam, że odzwyczajenie nastało, od teraz tknę tylko zieloną herbatę. Mój chłopak dał mi w urodzinowym prezencie ekspres.


Czy ktoś wspominał o rzuceniu kofeiny...?



Fot: Renata Młynarczyk Fotografia kodak estman 2d fuji 8x10
model: Karolina Mrowiec
designer. Waleria Tokarzewska -Karaszewicz
mua: EyeShadowGirl Make-Up

Miałam przyjemność współpracować ponownie z Renatą Młynarczyk i Wandą Gał, z którymi stworzyłyśmy moją nową, egzotyczną i barwną kreację. Takiej mnie jeszcze nie było!


Fot: Ada Masłowska, mod: Karolina Mrowiec
Porwałam się też na testy, odbyło się kilka sesji. Tak naprawdę nie posiadałam żadnych reprezentacyjnych normalnych zdjęć.


Takie ilości Merci otrzymują profesorowie w ramach studenckiej wdzięczności. Nie wiem czy apelować do studentów, aby wybierali wegańskie prezenty, czy też pozostawić stan rzeczy takim jaki jest, bo inaczej zjadłabym je wszystkie sama?
Wspominając urodziny, tak, cóż, miałam urodziny. Nie do końca takie, jakie sobie zaplanowałam, ale nie mogę narzekać. Osoby, którym na mnie zależy pamiętały, doprowadziły do wzruszeń i nie opuściły w ten dzień. Było super-słodkie-wege-eko-wyjątkowe ciasto przygotowane przez moją mamę, pieczona dynia, mnóstwo zapalonych świec, papierowe miechunki, które wycinałam z jedwabnej bibuły, a na koniec ból brzucha. Starzeję się, wiem.


Skorzystałam z wszelkich możliwych weekendów zniżek, rabatów i promocji. Wydałam oszczędności na zakup nowych ubrań. Sprzedam swoją starą szafę, polecam.
A, halloweenowa bielizna fluorescencyjna jest super!


Fot: Natalia Mrowiec, mod: Karolina Mrowiec, mua: Daria Mierzwa
Ostatniego dnia miesiąca wybrałam się na bielską sesję zdjęciową z cudownymi Natalią Mrowiec i Darią Mierzwą. To zdjęcie zna każdy i (nieskromnie) wprost KOCHAM efekty tej współpracy. 



Ruud van Empel
W moim pięknym mieście odbyła się kolejna edycja FotoArt Festivalu, prezentującego prace fotografów o międzynarodowej sławie. Wystawy, które oglądałam były na bardzo wysokim poziomie, każda poruszająca ważną problematykę. Najbardziej zainteresowały mnie zdjęcia Zeda Nelsona, prezentowane w Galerii Fotografi B&B "Kochaj mnie" traktujące o cielesności i poprawie urody. Szokujące, dające do myślenia.


Na koniec przeszłam rekrutację na staż do Biuletynu Informacyjnego Studentów AGH, lajkować proszę tutaj


Czytałam
J. Cameron Droga Artysty
P. Simons Sześć dni w Leningradzie


Działałam dużo na moim śniadaniowym dziecku, zapraszam do obserwacji (kogo to interesuje) 

Zjadlam Niebo

Nieczynny w obecnej chwili instagram 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz